jednak ułatwione,
Od kilku dni negocjacje są jednak ułatwione, bo odpadła konkurencja
klubów zachodnich, które w lutym nie mogą już dokonywać transferów.
Wiele wskazuje na to, że napastnik, którego Wisła chce pozyskać,
nie przyjedzie na testy tylko od razu podpisze kontrakt. To na ogół
wiąże się ze zdecydowanie wyższą sumą odstępnego. W tym momencie
mistrzów Polski stać na wydatek ok. 300 tys. euro.
Skorża nie ustaje w poszukiwaniach wysokiego napastnika, ale jest
niemal pewne, że nie będzie to Polak. - Prowadzimy zaawansowane rozmowy
z kilkoma zawodnikami, ale wszyscy grają zagranicą - przyznaje
szkoleniowiec.
-
Rzeczywiście mamy coraz więcej sygnałów od przedstawicieli piłkarzy,
którzy nie załapali się do tych klubów. Może coś z tego wyniknie -
zastanawia się Skorża. - Na całym rynku europejskim panuje jednak
stagnacja, choć zazdrościłem Lucescu [trener Szachtara Donieck - przyp.
red.], który podczas sparingu pokazywał mi dwóch zawodników, którzy
kosztowali po 6 mln euro.